W ramach rekompensaty mam dziś dla was recenzję świerzynki z Essence. Wybór padł na lakier,którego byłam bardzo ciekawa,mimo,że w starej kolekcji miał swój odpowiednik. Mówię tu o nr. 122 chic reloaded.
Ale może wszystko po kolei.
Za nowościami zaczęłam biegać niedługo po tym jak pokazała się informacja na stronie. Cieszyłam się,że mieszkam w stolicy i dzięki temu może szybciej coś upoluję. Nic bardziej mylnego. W internecie rozkwitały coraz to nowe recenzje a mojej Naturze (i kilku innych ;-P) pustki. Obleciałam też Douglas'y i nic.W końcu w ubiegłą sobotę udało mi się dorwać do pełnej szafeczki i zbaraniałam. Tyle tego,że nie mogłam się zdecydować. W końcu chwyciłam 7 lakierów i aplikator do pigmentów sypkich.
I oto pierwszy z nich.
W świetle słonecznym.
Fioletowo-zielony duochrom,którego poprzednikiem był nr 43 Where is the party?
Dlaczego ten?
Chciałam mieć lepsze porównanie- producent obiecuje nie tylko zmiany wizualne opakowań,ale również formuły.
No to startujemy!!!
Zacznę może o buteleczki. Jak większość z was zauważyła,upodobniły się do lakierów marki Bourjois- są bardziej opływowe. Jak dla mnie zmiana na lepsze. naprawdę mi się podobają. Poprzednie były takie zwyczajne i surowe,te mają smaczek :)
W sztucznym świetle.
W naturalnym świetle.
Kolejna zmiana to objętość- z 5 na 8 ml. Z tego już nie jestem taka zadowolona. Często maluję paznokcie,ale lakierów mam bardzo dużo i wątpię żeby udało mi się wszystkie zużyć. Poza tym objętość rzutuje na cenę- 6,99 zamiast 5.49, jak dla mnie to sporo.
Miałam okazję przetestować też nowy szeroki pędzelek. Niby wygodny,ale przy moich bardzo wąskich paznokciach spisuje się średnio- łatwo umazać skórki. Przypomina mi trochę te Rimmel'owskie z serii Lycra Pro. Włosie jest dość sztywne,a końcówka lekko zaokrąglona.
Pora na formułę. Na pewno gęstsza,lepiej kryjąca,ale mimo wszystko musiałam nałożyć 3 dość grube warstwy. Czas wysychania- dość krótki,ale nie rewelacyjny, prawdopodobnie to kwestia grubości warstw.
Co do tego konkretnego koloru, to zachwycił mnie efekt- głęboki duochromowy pięknie mieniący się w słońcu. W porównaniu z poprzednim taki jakby bardziej tajemniczy i wielowymiarowy. 43 wydaje się przy nim płaski i zwyczajny.
Naturalne oświetlenie.
Naturalne oświetlenie.
W słońcu.
W sztucznym świetle.
Dla porównania, kilka zdjęć poprzednika.
Jak widać,wszystkie zrobione w naturalnym świetle. Niestety słoneczka nie udało się złapać.
I jeszcze porównanie na kartce papieru. Pod różnymi kątami lakiery wyglądają zupełnie inaczej- zobaczcie same.
Po lewej: 43 Where is the party?; Po prawej:122 chic reloaded
U góry: 122 chic reloaded, u dołu: 43 Where is the party?
Po lewej: 122 chic reloaded ; Po prawej: 43 Where is the party?
A oto cała moja dotychczasowa nowa kolekcja lakierów Essence:
Zaczynając od lewej:
- 105 party princess,
- 119 boho chic,
- 122 chic reloaded,
- 127 i love bad boys,
- 133 oh my glitter!,
- 139 walk on the wild side,
- 143 i'm the boss!
Z czasem postaram się je podlinkować,a na razie piszcie w komentach,które chciałybyście zobaczyć najpierw :)
Fajnie, że wróciłaś;) Też jestem zadowolona z nowych buteleczek essence, jak dotąd skusiłam się tylko na jedną buteleczkę.
OdpowiedzUsuń