Zdjęcia mani z zamierzchłej przeszłości ;-p ale i tak mi się podobają.
Podkład to tytułowy Dark Shine nr 66 (Virtual by Joko Vinyl mania), końcówki- nr 550 Vipera Creation,wzorek stemplowany Golden Rose Ceramic nr 104 z płytki S3.
O Dark Shine już pisałam, jeśli chcecie odświeżyć info to zajrzyjcie TUTAJ. W takim razie może słów kilka o Viperze. Cena według mnie za wysoka- 12 zł na firmowych stoisku w jednym z centrów handlowych. Kryje raczej poniżej przeciętnej, dopiero po 3 warstwach. Niestety na tym jego wady się nie kończą :( Strasznie długo schnie (około 30 min) i zmienia kolor na paznokciach (po około 2 dniach zaczyna żółknąć). Najgorsze moim zdaniem jest to, że strasznie odbarwia płytkę, mimo 2 warstw bazy. Zalety tej serii lakierów to: estetyczna buteleczka z wygodnym pędzelkiem i metalowa kuleczka zapobiegająca osadzaniu się pigmentu na dnie.
środa, 14 grudnia 2011
poniedziałek, 12 grudnia 2011
Marmurkowiec :)
To trochę brzmi jak nazwa ciasta ;-P Ale nie tym razem łasuchy!!! Mówię tu o moim najnowszym nabytku- lakier marmurkowy w wersji biało-czarnej firmy Lemax. W końcu udało mi się zrobić w miarę dobre zdjęcia :) Wypatrzyłam go na allegro i od razu pomyślałam, że musi być mój. Lubię takie dziwaki. Poza tym cena była śmieszna (niecałe 2 zł),a buteleczka dosyć duża (10 ml), więc czemu by nie spróbować.
Lakier pochodzi z serii: New Beauty Line. Niestety nie posiada numerka, ale jest na tyle specyficzny, że nie można go pomylić z żadnym innym. Baza w kolorze białym z mnóstwem czarnych "paproszków"- tak chyba można najprościej określić jego kolor. Kryje słabo, na zdjęciu aż 4 warstwy,ale ma to też swoje zalety- z każdym malowaniem coraz bardziej nabiera trójwymiarowego efektu. Jest dość rzadki, dlatego też trzeba uważać na skórki. Schnie dość przeciętnie- około 10 min na każdą warstwę. Nie śmierdzi (jak niektóre tanie lakiery), nie smuży i nie bąbelkuje. Ze zmywaniem już trochę gorzej, trzeba stosować metodę foliową (drobinki podczas zmywania robią się na tyle ostre, że bez trudu rozwarstwiają wacik). Ogólnie jestem bardzo zadowolona- rozsądna jakość za rozsądną cenę.
Na pierwszych dwóch zdjęciach, propozycja zdobienia. Czarny lakier, metoda gąbeczkowa i niewielka ilość czarnego brokatu na same końcówki (niestety na zdjęciach jest praktycznie niewidoczny).
A Wy co o tym sądzicie, czy tańszy lakier zawsze znaczy gorszy? Czekam na Wasze opinie w komentach. Miłego wieczoru :)
Lakier pochodzi z serii: New Beauty Line. Niestety nie posiada numerka, ale jest na tyle specyficzny, że nie można go pomylić z żadnym innym. Baza w kolorze białym z mnóstwem czarnych "paproszków"- tak chyba można najprościej określić jego kolor. Kryje słabo, na zdjęciu aż 4 warstwy,ale ma to też swoje zalety- z każdym malowaniem coraz bardziej nabiera trójwymiarowego efektu. Jest dość rzadki, dlatego też trzeba uważać na skórki. Schnie dość przeciętnie- około 10 min na każdą warstwę. Nie śmierdzi (jak niektóre tanie lakiery), nie smuży i nie bąbelkuje. Ze zmywaniem już trochę gorzej, trzeba stosować metodę foliową (drobinki podczas zmywania robią się na tyle ostre, że bez trudu rozwarstwiają wacik). Ogólnie jestem bardzo zadowolona- rozsądna jakość za rozsądną cenę.
Na pierwszych dwóch zdjęciach, propozycja zdobienia. Czarny lakier, metoda gąbeczkowa i niewielka ilość czarnego brokatu na same końcówki (niestety na zdjęciach jest praktycznie niewidoczny).
A Wy co o tym sądzicie, czy tańszy lakier zawsze znaczy gorszy? Czekam na Wasze opinie w komentach. Miłego wieczoru :)
niedziela, 11 grudnia 2011
Zimowy apel
Już pewnie każdy z Was wyciągnął z szafy ciepłe kurtki, czapki, szaliki i rękawiczki. Na razie jeszcze nie ma tragedii, prawdziwa zima, ze śniegiem i mrozami ma przyjść dopiero w styczniu, ale... No właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Dziś chciałam zwrócić Waszą uwagę na naszych małych futerkowych braci. Jesienno-zimowa aura daje się we znaki w szczególności kotom. To stworzenia z natury ciepłolubne, fizjologicznie nieprzystosowane do znoszenia dużych mrozów. Aż żal serce ściska, gdy co roku wczesną wiosną znajduję przynajmniej jednego zamarzniętego. Tak wcale nie musi być! Nie bójmy się przygarnąć bezpańskiego kota albo psa. Nie musimy od razu brać takiego zwierzaka do domu, jeśli nie chcemy. Na dobry początek wystarczy jakieś schronienie: ocieplona buda, skrzynka czy kąt w piwnicy. Do tego kilka starych ubrań i ciepłe jedzenie. W okresie świątecznym w każdym domu marnuje się mnóstwo jedzenia,a dla przybłędy nawet resztki z obiadu mogą zadecydować o tym czy przetrwa. Na koniec mojego apelu kilka zdjęć naszych kochanych kotków. Nie wyobrażam sobie życia bez nich.
Tosia i zabawa w: gdzie jest kiciuś...
....tutaj jest!!!
A tutaj Kit-kat i jego lepszy profil ;-p
Na koniec najbardziej ciekawski kot świata, czyli Drapka we własnej osobie.
sobota, 10 grudnia 2011
Orly Bonder- recenzja
Dziś biorę na lawetę Orly Bonder czyli dla niewtajemniczonych lakier podkładowy. Podpatrzyłam go w salonie kosmetycznym i postanowiłam sama wypróbować. Niestety z Polsce produkty, tej znanej i cenionej w Stanach marki, są dość trudno dostępne,ale na dobry początek polecam sprawdzanie serwisu allegro.pl. Ja zakupiłam swoją buteleczkę właśnie tą drogą. Cena nie ukrywam, jak dla mnie dość wysoka, wraz z wysyłką około 40 zł za 18 ml. Produkt jest jednak bardzo wydajny (przez niecały rok zużyłam jedynie pół buteleczki, pomimo ciągłego stosowania).
Co taka baza pod lakier robi?
- uzupełnia niewielkie ubytki w płytce paznokciowej wyrównując ją, dzięki czemu wygląda bardziej estetycznie,
- chroni paznokcie przed uszkodzeniami mechanicznymi,pęknięciem, starciem itp.,
- dzięki odpowiedniej recepturze odżywia i regeneruje zniszczone paznokcie, a zdrowym zapewnia utrzymanie dobrej kondycji,
- chroni paznokcie przed negatywnym wpływem środków chemicznych, w tym szczególnie lakierów gorszej jakości,
- przeciwdziała powstawaniu przebarwień wywołanych przez niektóre lakiery,
- przedłuża trwałość manicuru (według producenta nawet do 2 tygodni, według mnie, realnie,przy wykonywaniu wszystkich prac domowych do około 5 dni)
- a na koniec najważniejsze: działa na zasadzie taśmy dwustronnej, tzn. silnie przywiera do płytki paznokcia i jednocześnie pozostawia klejącą warstwę, która "przytrzymuje" lakier.
To chyba tyle jeśli chodzi o funkcje.
Kolor, jak widać na zdjęciu- pomarańczowy, na paznokciach zupełnie niewidoczny. Buteleczka wykonana jest z grubego matowionego szkła odpornego na upadki. Każdy kto zna markę Orly kojarzy ich świetne nakrętki.Wykonane są ze specjalnego tworzywa przypominającego w dotyku gumę. Dzięki temu są antypoślizgowe, zapewniają łatwe otwieranie lakieru i wygodne trzymanie podczas malowania.
Producent poleca stosowanie nawet samego Bondera (bez malowania lakierem),ale ja osobiście odradzam. Nawet po całkowitym wyschnięciu (dosłownie 2 minutki) powierzchnia paznokcia lekko się lepi- zbiera wszystkie najdrobniejsze paproszki, a tu już ładnie nie wygląda.
Podsumowując: podkład na 5 z plusem. Polecam wszystkim :)
Co taka baza pod lakier robi?
- uzupełnia niewielkie ubytki w płytce paznokciowej wyrównując ją, dzięki czemu wygląda bardziej estetycznie,
- chroni paznokcie przed uszkodzeniami mechanicznymi,pęknięciem, starciem itp.,
- dzięki odpowiedniej recepturze odżywia i regeneruje zniszczone paznokcie, a zdrowym zapewnia utrzymanie dobrej kondycji,
- chroni paznokcie przed negatywnym wpływem środków chemicznych, w tym szczególnie lakierów gorszej jakości,
- przeciwdziała powstawaniu przebarwień wywołanych przez niektóre lakiery,
- przedłuża trwałość manicuru (według producenta nawet do 2 tygodni, według mnie, realnie,przy wykonywaniu wszystkich prac domowych do około 5 dni)
- a na koniec najważniejsze: działa na zasadzie taśmy dwustronnej, tzn. silnie przywiera do płytki paznokcia i jednocześnie pozostawia klejącą warstwę, która "przytrzymuje" lakier.
To chyba tyle jeśli chodzi o funkcje.
Kolor, jak widać na zdjęciu- pomarańczowy, na paznokciach zupełnie niewidoczny. Buteleczka wykonana jest z grubego matowionego szkła odpornego na upadki. Każdy kto zna markę Orly kojarzy ich świetne nakrętki.Wykonane są ze specjalnego tworzywa przypominającego w dotyku gumę. Dzięki temu są antypoślizgowe, zapewniają łatwe otwieranie lakieru i wygodne trzymanie podczas malowania.
Producent poleca stosowanie nawet samego Bondera (bez malowania lakierem),ale ja osobiście odradzam. Nawet po całkowitym wyschnięciu (dosłownie 2 minutki) powierzchnia paznokcia lekko się lepi- zbiera wszystkie najdrobniejsze paproszki, a tu już ładnie nie wygląda.
Podsumowując: podkład na 5 z plusem. Polecam wszystkim :)
piątek, 9 grudnia 2011
Pękacz w zimowej odsłonie
Dobry pękacz nie jest zły :) W związku z tym, że do tej pory na moim blogu nie pojawił się żaden postanowiłam nadrobić zaległości. I oto jest: srebrny crackl od AllePaznokcie i jego recenzja. Na początek może kilka zdjęć.
Krakuś w butelce lśni niesamowicie. Jest dość rzadki więc sądziłam, że będzie się dobrze nakładał,ale tu pojawiły się schody- beznadziejny pędzelek. Myślę,że to wada produkcyjna, bo do tej pory nie trafiłam na taką tandetę wśród wielu produktów tej marki. Włoski są tak jakby poskręcane, a na końcu wręcz układają się w kuleczkę. Jeszcze czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałam. W związku z tym ciężko jest nałożyć odpowiednią ilość lakieru żeby ładnie popękał, co widać szczególnie na małym paluszku. Kolejnym minusem jest to, że w trakcie wysychania lakier staje się prawie biały. Nie wiem jak to jest możliwe, ale tak się dzieje, dlatego też musiałam błyszczenie "wspomóc" Platinum Shimmer (Sally Hansen- Platinum French step 2).
Ostatnie zdjęcia przedstawiają sam lakier bazowy, który bardzo lubię- Dark shine nr 66 (Vinyl mania Virtual by Joko). Szybko schnie i kryje po zaledwie 2 warstwach. Jeśli będziecie miały pytania piszcie w komentarzach, chętnie na wszystkie odpowiem. Pragnę również w tym miejscu podziękować za wszystkie Wasze miłe słowa.
Mam nadzieję, że jutro w końcu będzie dobre światło, bo już nie mogę się doczekać kiedy Wam pokażę moje nowe marmurkowe cudeńko :)
Lakier bazowy
Krakuś w butelce lśni niesamowicie. Jest dość rzadki więc sądziłam, że będzie się dobrze nakładał,ale tu pojawiły się schody- beznadziejny pędzelek. Myślę,że to wada produkcyjna, bo do tej pory nie trafiłam na taką tandetę wśród wielu produktów tej marki. Włoski są tak jakby poskręcane, a na końcu wręcz układają się w kuleczkę. Jeszcze czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałam. W związku z tym ciężko jest nałożyć odpowiednią ilość lakieru żeby ładnie popękał, co widać szczególnie na małym paluszku. Kolejnym minusem jest to, że w trakcie wysychania lakier staje się prawie biały. Nie wiem jak to jest możliwe, ale tak się dzieje, dlatego też musiałam błyszczenie "wspomóc" Platinum Shimmer (Sally Hansen- Platinum French step 2).
Ostatnie zdjęcia przedstawiają sam lakier bazowy, który bardzo lubię- Dark shine nr 66 (Vinyl mania Virtual by Joko). Szybko schnie i kryje po zaledwie 2 warstwach. Jeśli będziecie miały pytania piszcie w komentarzach, chętnie na wszystkie odpowiem. Pragnę również w tym miejscu podziękować za wszystkie Wasze miłe słowa.
Mam nadzieję, że jutro w końcu będzie dobre światło, bo już nie mogę się doczekać kiedy Wam pokażę moje nowe marmurkowe cudeńko :)
czwartek, 8 grudnia 2011
Coś baaardzo słodkiego
Pazurki stylizowane na sztuczne jakoś nigdy mnie nie kręciły, a o różowych to do niedawna nawet nie chciałam słyszeć ;-P Ale jak już człowieka najdzie to nie ma zmiłuj. Przyznam szczerze, z efektu końcowego nawet byłam wizualnie zadowolona. Niestety tego typu ozdoby na naturalnych paznokciach wymagają dużej ilości topa co je bardzo "pogrubia". Jak zwykle wykonanie pozostawiam Waszej ocenie :) Miłego oglądania.
Sztuczne światło białe
Sztuczne światło żółte
środa, 7 grudnia 2011
Mikołajkowe pazurki
Niestety wczoraj już nie zdążyłam pokazać Wam mojego nowego dzieła, ale dziś też jest dzień :) Wszystkim święta kojarzą się z czerwienią i zielenią. Postanowiłam przełamać ten stereotyp. Myślę, że połączenie szlachetnego ciepłego fioletu z nutką ponadczasowego złota świetnie się spisało.
Na pazurkach widzicie Golden Rose with protein nr 344 oraz brokat dekoracyjny mix kolorów. Jeśli chodzi o lakier to oceniam go na 4. Na zdjęciach 2 warstwy- kryje całkiem dobrze. Konsystencja w porządku. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to czas wysychania- do całkowitego utwardzenia potrzebuje aż 40 minut.
Brokat osobiście polecam. Jest to zgodnie z nazwą mix kolorów (róż, czerwień, zieleń, fiolet), jednak z wyraźną przewagą złota. Cena to jedynie 5,99 za słoiczek 20 ml.
Zaglądajcie regularnie- już niedługo recenzja moich nowych lakierów marmurkowych :)
W sztucznym świetle
W świetle dziennym
Na pazurkach widzicie Golden Rose with protein nr 344 oraz brokat dekoracyjny mix kolorów. Jeśli chodzi o lakier to oceniam go na 4. Na zdjęciach 2 warstwy- kryje całkiem dobrze. Konsystencja w porządku. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to czas wysychania- do całkowitego utwardzenia potrzebuje aż 40 minut.
Brokat osobiście polecam. Jest to zgodnie z nazwą mix kolorów (róż, czerwień, zieleń, fiolet), jednak z wyraźną przewagą złota. Cena to jedynie 5,99 za słoiczek 20 ml.
Zaglądajcie regularnie- już niedługo recenzja moich nowych lakierów marmurkowych :)
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Essence - Into the dark
Dziś zgodnie z zapowiedzią, kolejne cudeńko zmierzchowej kolekcji Essece- Into the dark. Niestety nie udało mi się zrobić ładnego zdjęcia, a top coat popsuł cały efekt :( Zacznijmy jednak od początku. 02 Vampire's Love to ciemny zimny granat subtelnie rozświetlony srebrnymi drobinkami. Doskonale kryje już po dwóch warstwach. Dobrze się nakłada i błyskawicznie schnie. Był on dla mnie wielkim zaskoczeniem, oczywiście na plus :) Niestety czar prysł po nałożeniu ostatniej warstwy- topa. Nie wiem czy to kwestia lakieru- chwilowo zrezygnowałam z Seche na rzecz odżywki Nail Tek, czy po prostu ten typ tak ma. Lakier przestał błyszczeć- brokat stał się niewidoczny :( Z resztą zobaczcie.
Podsumowując: jeśli chodzi o właściwości lakieru- nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia. Jeśli udałoby się utrzymać efekt rozświetlenia pomimo nałożenia topa byłoby super.
Dla zainteresowanych dodam jeszcze, że do wykonania wzorku użyłam srebrnego lakieru Essence do stamplingu oraz płytki Bundle Monster 201.
A Wy co sądzicie o lakierach do stempli Essence? Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze i opinie :)
Sztuczne oświetlenie
Światło dzienne
Podsumowując: jeśli chodzi o właściwości lakieru- nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia. Jeśli udałoby się utrzymać efekt rozświetlenia pomimo nałożenia topa byłoby super.
Dla zainteresowanych dodam jeszcze, że do wykonania wzorku użyłam srebrnego lakieru Essence do stamplingu oraz płytki Bundle Monster 201.
A Wy co sądzicie o lakierach do stempli Essence? Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze i opinie :)
niedziela, 4 grudnia 2011
Essence - The dawn is broken
Ojoj, ale mnie tu dawno nie było. Masakra!!! Ten tydzień zleciał mi wyjątkowo szybko. Nawet nie miałam czasu się nudzić. Niestety czeka mnie przymusowy pobyt w szpitalu i załatwianie formalności mnie dobija. Ale dość smętów. Pora na pazurki!!!
Nowa kolekcja Essence- Vampire's Love wzbudziła nie małe poruszenie w naszym małym paznokciowym świecie. Z początku byłam nastawiona bardzo sceptycznie, bo wydawało mi się to trochę naciągane. Muszę przyznać, że jestem zmierzchomanką, ale raczej umiarkowaną. Nadmiar, rzekomo, filmowych gadżetów zwyczajnie mnie drażni. Ciekawość jednak wzięła górę. Na pierwszy rzut oka, największe wrażenie zrobił na mnie The dawn is broken. Szary wcale nie znaczy nudny. W kremowej bazie pływają tysiące czarnych oraz mieniących się na srebrno drobinek. 3 warstwy zapewniają idealne krycie. Schnie bardzo szybko, ale uwaga zostawia na paznokcie chropowatą warstwę. Mnie to osobiście nie przeszkadza, ale dla tych bardziej wymagających, jedna warstwa top coat'a rozwiązuje sprawę. Osobiście jestem również wielką fanką dużych buteleczek Essence. Są mega estetyczne. Wykonane z grubego szkła, które trudno stłuc. Pędzelki dość wygodne- nie za wąskie, nie za szerokie. Koniec słodzenia, zobaczcie sami.
Już niedługo w pazurkowym poście kolejne nowości Essence - Into the dark.
A na Was, który z lakierów z nowej kolekcji zrobił największe wrażenie?
Nowa kolekcja Essence- Vampire's Love wzbudziła nie małe poruszenie w naszym małym paznokciowym świecie. Z początku byłam nastawiona bardzo sceptycznie, bo wydawało mi się to trochę naciągane. Muszę przyznać, że jestem zmierzchomanką, ale raczej umiarkowaną. Nadmiar, rzekomo, filmowych gadżetów zwyczajnie mnie drażni. Ciekawość jednak wzięła górę. Na pierwszy rzut oka, największe wrażenie zrobił na mnie The dawn is broken. Szary wcale nie znaczy nudny. W kremowej bazie pływają tysiące czarnych oraz mieniących się na srebrno drobinek. 3 warstwy zapewniają idealne krycie. Schnie bardzo szybko, ale uwaga zostawia na paznokcie chropowatą warstwę. Mnie to osobiście nie przeszkadza, ale dla tych bardziej wymagających, jedna warstwa top coat'a rozwiązuje sprawę. Osobiście jestem również wielką fanką dużych buteleczek Essence. Są mega estetyczne. Wykonane z grubego szkła, które trudno stłuc. Pędzelki dość wygodne- nie za wąskie, nie za szerokie. Koniec słodzenia, zobaczcie sami.
W świetle dziennym
Przy sztucznym oświetleniu
Na koniec propozycja zdobienia. Czarny lakier Konad + płytka m57. Miedziane dodatki- Sensique Strong & Trendy nr 257.
Już niedługo w pazurkowym poście kolejne nowości Essence - Into the dark.
A na Was, który z lakierów z nowej kolekcji zrobił największe wrażenie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)