Kolejny lakier z serii Fantasy glitter. Czerwona półprzezroczysta baza wypełniona jest milionami czerwonych i różowych brokatowych drobinek. Czerwone występują w znacznej przewadze- róż jest raczej dyskretnym dodatkiem. Dość dobra konsystencja,jak na lakier brokatowy. Do pędzelka też nie mam jakichś szczególnych zastrzeżeń. Szybko schnie i pięknie błyszczy. Po wyschnięciu jest chropowaty,więc polecam warstwę Seche Vite lub innego topa :)
Po zmyciu nie zauważyłam przebarwień płytki, co jest częste wśród lakierów w odcieniach czerwieni.
Na zdjęciu widać 4 cienkie warstwy.
Rada: jeśli chcecie osiągnąć lepszy efekt krycia nakładając mniejszą ilość warstw, warto pomyśleć o czerwonym lakierze bazowym, a dopiero na niego nałożyć brokat :)
Gdzie można go kupić:
- wszystkie lakieroholiczki wiedzą dobrze,ale dla pewności powtórzę, w sieci drogerii Natura
Cena:
- 5,49 zł/ 7 ml
wtorek, 31 stycznia 2012
Sally Hansen - żel do usuwania skórek (Deep Callous Remover)
Wygląd niepozorny,ale przecież nie to liczy się najbardziej! Prawda?
Zacznę może od tego,że preparat ten stosuję od 2 lat, więc jest dobrze wypróbowany ;-P
Do czego służy:
- jak nazwa wskazuje, do usuwania skórek przypaznokciowych,
- zmiękcza je i uelastycznia,dzięki czemu można je łatwo usunąć nawet za pomocą samego patyczka
Konsystencja:
- gęsty żel,
- bezbarwny i bezzapachowy,
- nie zasycha na końcówce/pod nakrętką,dzięki czemu nie ma problemów z otwarciem.
Aplikacja:
- bardzo wygodna dzięki odpowiednio wydłużonemu aplikatorowi,
- nie rozrzedza się pod wpływem ciepła skóry i nie spływa.
Czas działania:
- zaledwie 60 sekund (!!!)
- po tym czasie, nadmiar należy usunąć myjąc ręce mydłem pod bieżącą wodą
Zalety:
- żel zawiera olejek z lawendy oraz drzewa herbacianego,które przeciwdziałają nadmiernemu wysuszaniu skórek,
- z własnych obserwacji zauważyłam,że przeciwdziała również obfitemu krwawieniu (nie chodzi tutaj o zbyt mocne przycinanie skórek, niektóre osoby, tak jak ja, mają problem z nadmiernym unaczynieniem skórek, co skutkuje krwawieniem nawet w przypadku delikatnego ich usuwania)
- jest szybki w użyciu (jak już wyżej wspomniałam wystarczy tylko 60 sekund, aby uzyskać oczekiwany efekt)
- bardzo wydajny (przez rok zużyłam zaledwie połowę 50 ml buteleczki)
Wady:
- producent przestrzega,że jeśli będziemy przedłużać czas ekspozycji na produkt może dojść do podrażnień (szczerze mówiąc,nigdy mi się to nie zdarzyło, choć nagminnie zapominam o zmyciu żelu na czas, a chcę podkreślić, że jestem alergikiem i mam niezwykle delikatna skórę)
Cena i dostępność:
- oj, z tym jest bardzo różnie, od 11 do nawet 20 zł,w zależności od miejsca zakupu,
- ja swój kupiłam na allegro,ale widziałam go też w dobrych drogeriach.
Skład:
- water, potassium hydroxide, butylene glycol, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, aloe barbadensis leaf juice, chamomilla recutita (matricaria) flower extract, camellia sinensis leaf extract, tetrasodium EDTA, dipotassium glycyrrhizate
Gorąco polecam!
Zacznę może od tego,że preparat ten stosuję od 2 lat, więc jest dobrze wypróbowany ;-P
Do czego służy:
- jak nazwa wskazuje, do usuwania skórek przypaznokciowych,
- zmiękcza je i uelastycznia,dzięki czemu można je łatwo usunąć nawet za pomocą samego patyczka
Konsystencja:
- gęsty żel,
- bezbarwny i bezzapachowy,
- nie zasycha na końcówce/pod nakrętką,dzięki czemu nie ma problemów z otwarciem.
Aplikacja:
- bardzo wygodna dzięki odpowiednio wydłużonemu aplikatorowi,
- nie rozrzedza się pod wpływem ciepła skóry i nie spływa.
Czas działania:
- zaledwie 60 sekund (!!!)
- po tym czasie, nadmiar należy usunąć myjąc ręce mydłem pod bieżącą wodą
Zalety:
- żel zawiera olejek z lawendy oraz drzewa herbacianego,które przeciwdziałają nadmiernemu wysuszaniu skórek,
- z własnych obserwacji zauważyłam,że przeciwdziała również obfitemu krwawieniu (nie chodzi tutaj o zbyt mocne przycinanie skórek, niektóre osoby, tak jak ja, mają problem z nadmiernym unaczynieniem skórek, co skutkuje krwawieniem nawet w przypadku delikatnego ich usuwania)
- jest szybki w użyciu (jak już wyżej wspomniałam wystarczy tylko 60 sekund, aby uzyskać oczekiwany efekt)
- bardzo wydajny (przez rok zużyłam zaledwie połowę 50 ml buteleczki)
Wady:
- producent przestrzega,że jeśli będziemy przedłużać czas ekspozycji na produkt może dojść do podrażnień (szczerze mówiąc,nigdy mi się to nie zdarzyło, choć nagminnie zapominam o zmyciu żelu na czas, a chcę podkreślić, że jestem alergikiem i mam niezwykle delikatna skórę)
Cena i dostępność:
- oj, z tym jest bardzo różnie, od 11 do nawet 20 zł,w zależności od miejsca zakupu,
- ja swój kupiłam na allegro,ale widziałam go też w dobrych drogeriach.
Skład:
- water, potassium hydroxide, butylene glycol, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, aloe barbadensis leaf juice, chamomilla recutita (matricaria) flower extract, camellia sinensis leaf extract, tetrasodium EDTA, dipotassium glycyrrhizate
Gorąco polecam!
niedziela, 29 stycznia 2012
Motylem jestem ;-p
Koniec z tymi zimnymi kolorami! Dziś coś wyjątkowego: gorrący różowy holoś, konadowkie motylki i oczywiście, jak to w karnawale, cyrkonie.
I jeszcze kilka wariantów oświetlenia:
Sztuczne światło białe (jak ja to nazywam sklepowe ;-p)
Sztuczne światło żółte
Światło mieszane (domowe)
Światło dzienne
Prezentowany lakier to 424 H od AllePaznokcie. Efekt holo może nie powalający, ale wyraźnie widoczny. Na zdjęciu 2 warstwy. Schnie bardzo szybko, nie smuży, nie bąbelkuje. Jest bardzo wydajny! 16 ml buteleczka kosztuje tylko 6,90. Troszeczkę zbyt wąski pędzelek,ale ogólnie nakłada się całkiem przyjemnie.
Motylki stemplowałam czarnym lakierem do wzorków Konad z płytki m15. Na koniec cyrkonie łezki- różowe i srebrne oraz 2 warstwy Seche :)
Jak Wam się podobają?
Motylki stemplowałam czarnym lakierem do wzorków Konad z płytki m15. Na koniec cyrkonie łezki- różowe i srebrne oraz 2 warstwy Seche :)
Jak Wam się podobają?
czwartek, 26 stycznia 2012
Niebiańskie iskierki
Tytułowe niebiańskie iskierki czyli Confetti (Fantasy glitter Sensique nr 210) we własnej osobie. Uwielbiam go!!!! Jest tak cudowny, że aż brak mi słów. Kiedy jechałam do pracy to łapałam się na tym, że ciągle mimowolnie zerkam na pazurki i wpatruję się migoczące iskierki :)
Ostatnie zdjęcie nie jest jakiejś super jakości,ale bardzo dobrze widać na nim jak lakier mieni się wszystkimi kolorami tęczy :)
Lakier to prześwitująca niebieska baza z holograficznym brokatem. Na zdjęciu 4 warstwy,ale już 2 wyglądają całkiem nieźle. Nie miałam do tej pory glitterów, więc ciężko mi się wypowiadać na temat czasu wysychania. Według mnie potrzebuje go jednak trochę za dużo (około 20 min na każdą warstwę). Powierzchnia dość szorstka,ale nie przeszkadza specjalnie w codziennych czynnościach. Jeśli chodzi o trwałość to byłam mile zaskoczona. Po 5 dniach nie zauważyłam nawet startych końcówek. Zmyłam go tylko dlatego,że miałam ochotę na odmianę. Co mnie w nim jeszcze drażni? Zdecydowanie nakładanie. Jest dość gęsty i aż czuć pociągnięcia pędzelka po paznokciu. No i ta buteleczka- koszmar!!! Szczególnie tandetna nakrętka.
Ale i tak go kocham za magię jaką w sobie kryje ;-P
A Wy co sądzicie o tej serii Sensique? Czy Waszym zdaniem Confetti zasługuje na miano króla serii?
Ostatnie zdjęcie nie jest jakiejś super jakości,ale bardzo dobrze widać na nim jak lakier mieni się wszystkimi kolorami tęczy :)
Lakier to prześwitująca niebieska baza z holograficznym brokatem. Na zdjęciu 4 warstwy,ale już 2 wyglądają całkiem nieźle. Nie miałam do tej pory glitterów, więc ciężko mi się wypowiadać na temat czasu wysychania. Według mnie potrzebuje go jednak trochę za dużo (około 20 min na każdą warstwę). Powierzchnia dość szorstka,ale nie przeszkadza specjalnie w codziennych czynnościach. Jeśli chodzi o trwałość to byłam mile zaskoczona. Po 5 dniach nie zauważyłam nawet startych końcówek. Zmyłam go tylko dlatego,że miałam ochotę na odmianę. Co mnie w nim jeszcze drażni? Zdecydowanie nakładanie. Jest dość gęsty i aż czuć pociągnięcia pędzelka po paznokciu. No i ta buteleczka- koszmar!!! Szczególnie tandetna nakrętka.
Ale i tak go kocham za magię jaką w sobie kryje ;-P
A Wy co sądzicie o tej serii Sensique? Czy Waszym zdaniem Confetti zasługuje na miano króla serii?
środa, 25 stycznia 2012
Bell- french manicure
Od dawna marzyłam o pięknym błyszczącym french'u. Szukałam do tego odpowiedniego lakieru w rozsądnej cenie i nareszcie się udało :) Przy okazji postanowiłam przetestować moje nowe naklejki 3D.
Najpierw kilka słów o samym wykonaniu. Po pierwsze warstwa Orly Bonder. Białe końcówki to oczywiście zasługa Golden Rose Ceramin nr 104. Na całość powędrowały 3 warstwy Bell French manicure nr 07. Na koniec naklejki i 2 warstwy Seche.
Jeśli chodzi o lakier Bell to nasza znajomość zaczęła się dość niefortunnie. Kupiłam go z myślą, że jest to piękna kryjąca biel z drobniutkim shimerkiem. Kolor poblasku dość nietypowy, bo da się zauważyć róż i zieleń,ale przeważa srebro.Niestety, jak się okazało później, lakier jest transparentny (!!!) i absolutnie malowanie nim końcówek nie wchodzi w rachubę. Postanowiłam położyć go na całość paznokcia i efekt bardzo mi się spodobał. Ogólnie nie mam do niego zastrzeżeń. Szybko schnie, nie smuży, nie bąbelkuje. Przyjemnie się nakłada.
Pora na kilka słów o naklejkach. Seria T (tutaj akurat T28) zachwyciła mnie prześlicznym wzornictwem i cudownymi kryształkami. Naklejki umieszczone są na sztywnej przezroczystej folii, od której bardzo łatwo można je zdjąć, bez uszkadzania,np. za pomocą pincety. Baza pod naklejką jest na tyle neutralna kolorystycznie, że nie odznacza się jakoś specjalnie na tle lakieru. Dużym plusem jest również to, że na jednym listku znajdują się naklejki w różnych rozmiarach, które bez problemu można dopasować do wielkości paznokcia. Cena tez nie jest wygórowana- na allegro około 2zł. Nie podoba mi się tylko ilość naklejek (18)- nie dość, że jest ich mało, to jeszcze mam wrażenie jakby producent celowo dał o 2 mniej ;-P Nie wiem, może zrzędzę zwyczajnie,ale to dla mnie po prostu nielogiczne.
Na zdjęciach widać pazurki po 3 dniach noszenia. Jak widać końcówki nie uległy starciu. Brzegi naklejek stały się nieco widoczne i odpadł jeden kryształek- największy,ale to już raczej moja wina, bo nagminnie nim o coś zaczepiałam ;-P
Podsumowując: jestem zadowolona zarówno z lakieru, jak i z naklejek. Z czystym sumieniem mogę je polecić, gdyż jestem pewna,że sama sięgnę po nie jeszcze nie raz.
Najpierw kilka słów o samym wykonaniu. Po pierwsze warstwa Orly Bonder. Białe końcówki to oczywiście zasługa Golden Rose Ceramin nr 104. Na całość powędrowały 3 warstwy Bell French manicure nr 07. Na koniec naklejki i 2 warstwy Seche.
Jeśli chodzi o lakier Bell to nasza znajomość zaczęła się dość niefortunnie. Kupiłam go z myślą, że jest to piękna kryjąca biel z drobniutkim shimerkiem. Kolor poblasku dość nietypowy, bo da się zauważyć róż i zieleń,ale przeważa srebro.Niestety, jak się okazało później, lakier jest transparentny (!!!) i absolutnie malowanie nim końcówek nie wchodzi w rachubę. Postanowiłam położyć go na całość paznokcia i efekt bardzo mi się spodobał. Ogólnie nie mam do niego zastrzeżeń. Szybko schnie, nie smuży, nie bąbelkuje. Przyjemnie się nakłada.
Pora na kilka słów o naklejkach. Seria T (tutaj akurat T28) zachwyciła mnie prześlicznym wzornictwem i cudownymi kryształkami. Naklejki umieszczone są na sztywnej przezroczystej folii, od której bardzo łatwo można je zdjąć, bez uszkadzania,np. za pomocą pincety. Baza pod naklejką jest na tyle neutralna kolorystycznie, że nie odznacza się jakoś specjalnie na tle lakieru. Dużym plusem jest również to, że na jednym listku znajdują się naklejki w różnych rozmiarach, które bez problemu można dopasować do wielkości paznokcia. Cena tez nie jest wygórowana- na allegro około 2zł. Nie podoba mi się tylko ilość naklejek (18)- nie dość, że jest ich mało, to jeszcze mam wrażenie jakby producent celowo dał o 2 mniej ;-P Nie wiem, może zrzędzę zwyczajnie,ale to dla mnie po prostu nielogiczne.
Na zdjęciach widać pazurki po 3 dniach noszenia. Jak widać końcówki nie uległy starciu. Brzegi naklejek stały się nieco widoczne i odpadł jeden kryształek- największy,ale to już raczej moja wina, bo nagminnie nim o coś zaczepiałam ;-P
Podsumowując: jestem zadowolona zarówno z lakieru, jak i z naklejek. Z czystym sumieniem mogę je polecić, gdyż jestem pewna,że sama sięgnę po nie jeszcze nie raz.
środa, 18 stycznia 2012
Małe biedronkowe cudeńko
Zakochałam się w tym lakierze od pierwszego wejrzenia!!! Co prawda mam go już od dość dawna (zakupiłam w te wakacje),ale i tak moje uczucie do niego nie słabnie ;-P Mówię o cudownym ciepłym fiolecie Eveline Color instant nr 623. Nie smuży, nie bąbelkuje, ogólnie rewelacyjnie się nakłada i szybko schnie.
W świetle dziennym.
Do całkowitego krycia wystarcza tylko 2 warstwy :)W sztucznym świetle
Dla ciekawszego efektu dodałam kokardkę z mojej ulubionej płytki do końcówek- Konad m56. Do stemplowania używałam czarnego lakieru Konad do wzorków. Do tego już tylko fioletowe cyrkonie i 2 warstwy Seche Vite i gotowe.
niedziela, 15 stycznia 2012
Ponadczasowa klasyka
Gorąca czerwień czy elegancka czerń? Najlepiej obie jednocześnie!
Do wykonania mani używałam lakierów marki Astor: czerwony Mikado nr 01 i czarny Fash'n Studio nr 08.
Efekt końcowy bardzo przypadł mi do gustu, mimo śmiesznie banalnego wykonania. Spróbujcie koniecznie :)
W sztucznym świetle
Nieco mniej odważna wersja w świetle dziennym. Do wykonania mani używałam lakierów marki Astor: czerwony Mikado nr 01 i czarny Fash'n Studio nr 08.
Efekt końcowy bardzo przypadł mi do gustu, mimo śmiesznie banalnego wykonania. Spróbujcie koniecznie :)
sobota, 14 stycznia 2012
Zimowe kwiatki
Klasyczny french nigdy się nie nudzi. Dziś proponuję do niego błyszczące dodatki w postaci różnokolorowych kwiatków ułożonych z łezek. Zaczynamy jak zwykle od lakieru bazowego. W moim przypadku to Orly Bonder (jedna warstwa). Końcówki pokryłam białym Golden Rose Ceramic nr 104. Tym samym lakierem zrobiłam kropeczki, które posłużyły za środki kwiatków i ułatwiły układanie płatków. Holograficzne łezki przykleiłam za pomocą bezbarwnego lakieru. Całość pokryłam warstwą hello holo (03 special effect topper marki Essence). Po wyschnięciu obowiązkowo 2 warstwy Seche Vite :) Przyznam, że te mani jest przeznaczone dla osób o dosyć płaskiej płytce paznokciowej. Moja płytka jest wąska i mocno wygięta więc płatki nieco odstawały, przez co powierzchnia była chropowata i zaczepiała o rękaw lub sweter. Mi to osobiście nie przeszkadzało,ale jeśli jesteście wyczulone na tym punkcie, a mimo wszystko zdecydujecie się skorzystać z mojej propozycji, po dokładnym wysuszeniu spróbujcie delikatnie wygładzić "zadziorki" za pomocą drobnej polerki.
Życzę miłego malowania wszystkim lakieroholiczkom i tym z Was, które dopiero zaczynają swoją przygodę z pazurkami.
Życzę miłego malowania wszystkim lakieroholiczkom i tym z Was, które dopiero zaczynają swoją przygodę z pazurkami.
poniedziałek, 9 stycznia 2012
Zielony brudasek
Tytułowy zielony brudasek to Senique Oriental dream nr 259. Jest to typowy duochrom- w tym przypadku połączenie zieleni i brązu. Kolor jest dość ciekawy,ale moim zdaniem w butelce wygląda znacznie lepiej. Bardzo łatwo się nakłada i dość szybko schnie. Jeśli chodzi o krycie to 2 grube warstwy wystarczą. Osobiście wolę nakładać więcej cienkich warstw- na zdjęcie 4 :( Ze względu na karnawał dodałam cekiny- również duochromy. Zresztą zobaczcie sami.
W świetle dziennym.
W sztucznym świetle.
niedziela, 8 stycznia 2012
Out of my mind
Witajcie po dłuuugiej przerwie :) Aż mi głupio, że tak dawno tu nie zaglądałam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie- szpital, badania... nie będę Was zanudzać nieprzyjemnymi szczegółami.
Mamy karnawał- w tym sezonie pazurki powinny błyszczeć bardziej niż kiedykolwiek. Z tego względu zdecydowałam się Wam dziś pokazać osławiony, na wielu bloogach, Out of my mind marki Essence w zestawieniu ze srebrnym lakierem, tej samej marki, do stemplowania.Wzorek pochodzi z płytki S3.
Zdjęcie, może nie najlepszej jakości,ale za to perfekcyjnie oddaje kolor lakieru bazowego.
Mamy karnawał- w tym sezonie pazurki powinny błyszczeć bardziej niż kiedykolwiek. Z tego względu zdecydowałam się Wam dziś pokazać osławiony, na wielu bloogach, Out of my mind marki Essence w zestawieniu ze srebrnym lakierem, tej samej marki, do stemplowania.Wzorek pochodzi z płytki S3.
Zdjęcie, może nie najlepszej jakości,ale za to perfekcyjnie oddaje kolor lakieru bazowego.
Po kilku dniach noszenia ożywiłam nieco mani zielonymi cekinkami :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)